„Wciągająca ogromnie ta dwuosnowówka.
Zaczęłyśmy ponownie od osnowy dla przypomnienia. Cztery nicielnice, a w płochę po dwie nici osnowy danego koloru w jedną szczelinkę.
To już pamiętam. Jeden dzień upływa zawsze na osnuwaniu krosna, ale dobrze, to wg mnie najważniejsze i nie ma tu miejsca na pomyłkę, ponieważ takowa będzie potem cały czas widoczna na tkaninie.
Pan Stanisław jak zawsze zabawiał nas rozmową i żarcikami, a my z Panią Anią zajęłyśmy się najpierw ramą snowalniczą, a potem przeniosłyśmy osnowę na krosna. I cała procedura od nowa. I retki- moje ulubione słowo związane z tkactwem.
Zanim sobie przypomniałam jak to z dwuosnowówką było (a nie tak dawno) to troszkę zeszło:) Ale potem ponownie już jakoś zaczęły mi wzory wychodzić. Tym razem starałam się kompletnie bez pomocy Pani Anny, tzn jeśli coś zepsułam to sama musiałam dojść do tego co i naprawić. Może następnym razem wyjdzie mi takie dziełko, jak Pani Ani”- Aleksandra Olszewska
autor: Laura Olszewska